Co tak zdenerwowało gwiazdę? W pierwszym odcinku programu „Doda. 12 kroków do miłości” gwiazda spotkała się z dwoma kandydatami.
Randka na polu golfowym
Pierwszym kandydatem był 38-letni Dariusz, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny – zapalony golfista. Randa odbyła się oczywiście na polu golfowym, gdzie piosenkarka uczyła się podstaw tej gry. Dariusz, rozwodnik, ojciec dwóch synów w głębi duszy marzy o romantycznej miłości. W Dorocie intrygował go jej odważny sposób bycia i magnetyczny urok.
Niestety – Dodzie nie spodobało się, że nie był nią wystarczająco zainteresowany.
Radosny… trójkąt
Drugi kandydat, 43-letni Aleksander dzieciństwo spędził w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Kocha naukę i sztukę filmową, buduje pierwszy polski obiektyw filmowy. Randka odbyła się u niego w domu w zaskakującym, trzyosobowym składzie. Dodzie i Aleksandrowi towarzyszył kolega Aleksandra – Filip. I to z nim, a nie z Aleksandrem gwieździe rozmawiało się najlepiej.
Żal Doroty
W gabinecie u psychologa Leszka Mellibrudy Doda nie przebierając w słowach powiedziała, co jej się nie podobało. „Była to dla mnie strata czasu jego i moja”, powiedziała pierwszej randce. „Było mi go szkoda”, dodała.
„Nie będę kontynuować tego programu”, zagroziła w pewnym momencie. „Niczego się nie nauczę, bo nie zbuduje nawet pół relacji z kimś, kto mi się nie podoba. Żadnych emocji we mnie nie wzbudza”, mówiła wzburzona.