Dziennikarka Hanna Lis przypomina o tragicznym wypadku, który spowodował, że musiała na jakiś czas zawiesić swoją aktywność zawodową oraz prywatną.
Chwila nieuwagi z poważnymi konsekwencjami
Wystarczył krótki moment rozkojarzenia, a Hanna Lis upadła na prostej drodze, łamiąc obie ręce, żebro i uszkadzając kolano. Wynik? Sześć tygodni rekonwalescencji, przymusowy urlop zdrowotny oraz odwołane plany wakacyjne. Po raz pierwszy po wypadku pojawiła się publicznie na premierze technologicznej.
Proces powrotu do zdrowia
W trakcie leczenia, trasa dziennikarki ograniczyła się do domu, gabinetu RTG, ortopedy i rehabilitanta. Hanna podkreśla, że choć ma coraz więcej sił, nadal jest niepewna w chodzeniu i unika niepotrzebnego wysiłku. Ręce, zwłaszcza prawa, nadal nie są w pełni sprawne.
Optymizm mimo przeciwności
Hanna Lis stawia na pozytywne myślenie: „Zawsze mówię, że szklanka jest do połowy pełna”. Dziennikarka z humorem podchodzi do sytuacji, mimo że musiała przesunąć wiele projektów zawodowych i odpuścić wakacje. Zamiast tego skupiła się na filmach, serialach i lekturze.
źródło: newseria